28 grudnia

Upłynął miesiąc, a żadnej zmiany w sobie nie widzę. Przy każdej okazji odradza się ból z całą pierwotną siłą. Niewiele pomaga walka wewnętrzna - niełatwo zabić to, co tak silnie żyło, co się rozwijało z takim staraniem, pielęgnowane.
Boli. Jak każda śmierć — boli każde umieranie. Tak jak radość towarzyszy każdym narodzinom. To rzecz zwyczajna.
Boże, naucz mnie dobrze za życia umierać, bym dobrze umarła przy ostatniej śmierci.
Nie będę na razie nic notowała — aż umrze we mnie wszystko, aż znów wrócę do dawnej równowagi. Czuję głęboką niechęć do prowadzenia notatek. Wolę wszystko, co przeżywam, zamknąć we własnym wnętrzu i przypieczętować milczeniem. Tylko Tobie, Boże, wstęp zawsze wolny zostawiam.

24 listopada

Inaczej ma wyglądać przyjaźń, niż ją sobie wyobrażałam przedwczoraj.
Kilka drobnych faktów dało mi głęboką naukę i sprostowało moje pojęcia. Widzę, że muszę pożegnać wszelkie uczucie, bo nie ma dlań miejsca. Jest niepotrzebne nikomu. Musi wygasnąć i w moim sercu. Powinna zostać życzliwość, oparta tylko na rozumie.
Czyli muszę przestawić całe moje wnętrze: zlikwidować jedno, rozwinąć drugie. Bolesne jest to pierwsze. Trudne - drugie. W dużym stopniu w całym moim życiu duchowym i zewnętrznym bierze udział serce. Z niego wychodzi bardzo dużo impulsów dobrych. Czy obecna praca nad jego znieczuleniem nie odbije się szkodliwie na całym życiu? Nie wiem. A pracę tę przeprowadzić, wydaje mi się, muszę. Nad przyszłością nie będę lepiej myślała. Zostawiam ją Panu Bogu. Wybieram rzecz, która mnie będzie ogromnie kosztowała, więc chyba nie może być szkodliwa.
Mój Jezu, daję Ci to ochotnie, użycz mi tylko odwagi, bym mężnie szła tą drogą.
Jakże trudno zabić serce, stłumić jego drgania zimnym nakazem rozumu...
Każdej chwili towarzyszy ból. Cokolwiek myślę, czymkolwiek się zajmę - zawsze serce boli. Jest tak nabrzmiałe cierpieniem, że po prostu nie mogę się go dotknąć. Pomóż mi, Jezu, przeżyć to wszystko.
Na tej drodze walki z uczuciem utrzymuje mnie jeszcze jedna myśl, że mogą one po prostu drażnić innych, ponieważ niejednokrotnie widziałam ignorowanie ich, odwracanie się od nich, brak oddźwięku. Nie są więc one potrzebne w życiu na co dzień nikomu. Ja ich tylko potrzebuję. Ale to absolutnie nie jest racją, by je pielęgnować. Owszem, trzeba dostroić się do otoczenia. Nic swego nie narzucać w tym zakresie. Raczej w sobie stłumić te odruchy i tylko rozum dopuścić do głosu, na zimno.

23 listopada

Odczuwam wciąż dojmujący ból serca. Jak mam to przyjąć? Co z nim uczynić, a raczej ze sobą, jak się zachować?
Pamiętam dawno daną mi wskazówkę Ojca, by pozwolić przejść przez siebie cierpieniu. Niech płynie — nie zamykać drzwi serca. Niech przepala wnętrze - nie szukać w ucieczce ulgi.
Odpowiedź na to wszystko, co przeżywam, znajduję przypadkowo w książce: „Żądam tego wszystkiego, co krępuje i umartwia”, „Moje serce zawsze mile przyjmuje duszę, która odważnie chce przystąpić do czynu”, a wreszcie - „Miłość niczego nie wymaga, jak tylko tego, by jej nie stawiano oporu”. 
Dość mi tych wskazówek. Dziękuję Ci, Boże. Postaram się zawsze Ci dawać, co zechcesz i ile zechcesz.

22 listopada

Przełom zasadniczy. W życiu takich niewiele. Kamień węgielny pod trwały gmach przyjaźni. Wiem, że tak jest. Wiem, że wahań już nie będzie, ale wzmocniona doświadczeniem żyć będzie i rosnąć stale.
Czy zatem i cierpień nie będzie?
O nie, przeczuwam ich wiele. Serce stale będzie umierać. Muszę się na to nastawić, przygotować, by mieć odwagę przyjęcia wszystkiego do ostatniej kropelki.
Powinnam ukochać prawdziwie cierpienie. Powoli uczysz mnie tego, Jezu. Powoli zżywam się z nim. Jest tym cenniejsze, że zupełnie ukryte przed wzrokiem innych, a nawet przed wzrokiem kierownika [duchowego], który choć wszystko wie, bo nie mam przed nim tajemnic, nie może przecież wejść do duszy, a i ja nie potrafię tak jej otworzyć, by wszystko pokazać. Widocznie dla siebie chcesz, Jezu, zatrzymać to najgłębsze i najtajniejsze wnętrze, inaczej dałbyś nam zdolność ujawniania.
Bądź Panem mojej duszy. Rządź nią. Kieruj wszystkimi okolicznościami życia i pouczaj, jak się mam zachować. Chcę tylko słuchać. Wzmocnij mnie swoją siłą i daj mi miłość Twej świętej woli.