Boże, dodaj mi sił, wzmocnij mnie, daj potrzebne męstwo, bym odważnie chłonęła wszystko, co zsyłasz. Daj mi cierpliwość, żebym się ani przez chwilę dobrowolnie nie buntowała przeciw gniotącym duszę ciężarom.
Daj mi gotowość ochotną i szczodrą przyjęcia jeszcze większego bólu, gdyby się podobało Tobie zesłać go na mnie. Utrzymuj duszę moją prostą, niezgiętą małodusznością. Utrzymaj duszę moją szeroko i stale rozwartą przed Tobą, bo wiem, że tylko taka postawa może Ci sprawić radość.
Zachowaj mnie, Panie, przed skargą. Ugaś żal, jaki czasem wzbiera w sercu. Ani przez chwilę nie chcę go dobrowolnie zatrzymać w duszy.
Zachowaj mnie przed pragnieniem szukania pociechy gdzie indziej niż u Ciebie.
Zachowaj mnie od słów, które by ranić mogły inne serca.
Oświeć mnie, Panie, bym wiedziała, jak mam postąpić i jaką dro¬gą pójść. Zaufałam Tobie zupełnie i pragnę tę ufność wyrazić czynem - dlatego w milczeniu, bez słowa, pragnę dać się Tobie prowadzić drogą, jaką sam wybierzesz.
Po co pragnąć jakichkolwiek wyjaśnień od ludzi, skoro mówię, że Tobie zaufałam? Jeżeli jest nieporozumienie, wyjaśnisz je sam, kiedy zechcesz.
Jeżeli jest zmiana wypływająca z Twojej woli, nie chcę się przeciwko niej buntować ani usiłować jej zmienić. Pragnę ją przyjąć w całej pełni i przyjmuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz