2/ Rodzinna tragedia

[test niebędący autorstwa Ludmiły Roszko, umieszczony ze względu na ważność zawartych w nim informacji, których autorka nigdy nie zapisała]

"Wczoraj przyjechała do nas z Wilna młodsza siostra mojej żony Wandzi - Jadwiga Roszkowa, wdowa po dyrektorze gimnazjum i obywatelu ziemskim z guberni chersońskiej.

Historia Jej życia nie była prostą ani łatwą. Gdy ukończyła gimnazjum w Smoleńsku, zakochała się w jednym ze swoich nauczycieli i zaraz po maturze wyszła za niego za mąż, ku rozpaczy Matki, gdyż był Rosjaninem.

Po ślubie wyjechała z Nim do guberni chersońskiej, gdzie mieszkali aż do Rewolucji Bolszewickiej.

Rewolucja pozbawiła ich majątku, a co gorsze, zabrała życie trzech najbliższych członków rodziny: mąż i ich synek umarli w wyniku grasującego tam tyfusu, a teściowa z rozpaczy popełniła samobójstwo.

Biedna Jadzia pozostała sama z dwiema córeczkami. Wypędzona z majątku, bez jakichkolwiek środków utrzymania, przeszła piekło za życia.

Dzięki wielkiej dzielności i energii uratowała jednak i siebie, i obie dziewczynki. Często z okolicznych wsi dźwigała po kilkanaście kilometrów worki ze zdobytymi kartoflami, mąką lub węglem.

Po zwycięskiej dla Polski wojnie 1920 roku cudem udało się Jej wrócić do kraju. Zamieszkała w Wilnie, przy starszym bracie Bolesławie, zajmującym stanowisko inżyniera-administratora uniwersyteckich budynków.

Po pewnym czasie dzieci przeszły na katolicyzm.

Jadzia pracuje do dzisiaj w Wilnie, w Banku Rolnym jako maszynistka. Zarabia zaledwie 240 zł miesięcznie, co wystarcza z trudem na skromne utrzymanie 3 osób. Mimo to stara się jak może zapewnić córeczkom wykształcenie, niezbędne przecież dla pomyślnego startu życiowego.

Naprawdę dzielna kobieta...".

Źródło: L. Roszko, Z żywym Bogiem iść przez życie. Zapiski duchowe, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz