Dzisiejsze wspomnienia zmarłych członkiń IMB przywołują postać Ludki Roszkówny. Zmarła 19 grudnia w roku jubileuszowym 2000 w Toruniu, w hospicjum, które wybrała na miejsce swoich ostatnich dni.
Powołana przez Jezusa Miłosiernego do pójścia za Nim przeżyła 87 lat. Całe swoje życie poświęciła Instytutowi. "To ona go tworzyła i czuła się za niego odpowiedzialna", jak pisze Inka Martusewicz w pracy zbiorowej pt. "Ludka", wydanej przez nasz Instytut w ubiegłym roku. Przypominam ten mały, piękny druczek, bo trzeba, żeby każda z członkiń go znała. Ludka wprawdzie dotąd nie została oficjalnie uznana za współzałożycielkę, czy też współtwórczynię IMB, faktycznie jednak nią jest i żyje taka w przekonaniu większości członkiń IMB.
Dlatego dziś, w 6. rocznicę jej śmierci wspominamy Ją pełne wdzięczności i miłości. "Jej wielkie serce nachylało się zawsze nad biedakami i ludźmi słabymi. Wierzyła w ludzi, oddawała ich Jezusowi Miłosiernemu i pomagała przezwyciężyć trudności. To Ludki kierowanie się sercem przygarniało do niej wielu" (cytat za wyżej wymieniona pracą, s. 24). Wybitny intelekt Ludki pozwolił Jej podołać pracom naukowym przy katedrę geografii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, gdzie osiągnęła stopień docenta. Tytułu profesora odmówiono Jej tylko ze "względów politycznych", choć wnioski udokumentowane poważnie zostały złożone.
Zupełnie niezwykła była u Ludki umiejętność połączenia pracy naukowej z ogromnym zaangażowaniem w działalność instytutową, która dla Ludki była pierwsza, podjęta z powołania i całkowitego oddania się Bogu.
Świętość Ludki zauważyli m. in. jej spowiednicy. Niektórzy z nich dali temu świadectwo w wypowiedziach przypadkowych. Jednej takiej wypowiedzi słuchałam podczas rekolekcji międzyinstytutowych w Milanówku, kilka lat temu. Prowadzący rekolekcjonista, o. jezuita, który był kiedyś spowiednikiem Ludki, głośno, publicznie podkreślił w rozmowie świętość Ludki. Ostatnio też Benia Wojtkowska w rozmowie z ks. biskupem Szamockim powiedziała do niego: "Mamy wspólną znajomą w Niebie", a Biskup natychmiast odpowiedział - Ludkę Roszkównę.
Świętość Ludki udzielała się nam, któreśmy z Nią obcowały, przyjaźniły i cierpiały. Ja osobiście czuję Jej obecność przy mnie do dziś, ponieważ była mi bardzo bliska. Kochałam Jej pogodę ducha, uśmiech i rozmodlenie, którego się od Niej uczyłam i usiłowałam naśladować.
Oby Bóg pozwolił, by Ludka opiekowała się dalej naszym Instytutem. By pociągała za sobą jeszcze żyjące członkinie, które znała, a także te, które przyjdą jeszcze do nas, powołane przez Jezusa Miłosiernego i Jego Świętą Matkę.
Najmiłosierniejszy Jezu! Bądź uwielbiony życiem Ludki Roszkówny. Naucz nas za Jej przykładem głębokiej, wewnętrznej więzi z Tobą, a Ludkę otocz swoim światłem wiekuistym. Amen.
Warszawa, 16 XII 2006 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz