Przełom zasadniczy. W życiu takich niewiele. Kamień węgielny pod trwały gmach przyjaźni. Wiem, że tak jest. Wiem, że wahań już nie będzie, ale wzmocniona doświadczeniem żyć będzie i rosnąć stale.
Czy zatem i cierpień nie będzie?
O nie, przeczuwam ich wiele. Serce stale będzie umierać. Muszę się na to nastawić, przygotować, by mieć odwagę przyjęcia wszystkiego do ostatniej kropelki.
Powinnam ukochać prawdziwie cierpienie. Powoli uczysz mnie tego, Jezu. Powoli zżywam się z nim. Jest tym cenniejsze, że zupełnie ukryte przed wzrokiem innych, a nawet przed wzrokiem kierownika [duchowego], który choć wszystko wie, bo nie mam przed nim tajemnic, nie może przecież wejść do duszy, a i ja nie potrafię tak jej otworzyć, by wszystko pokazać. Widocznie dla siebie chcesz, Jezu, zatrzymać to najgłębsze i najtajniejsze wnętrze, inaczej dałbyś nam zdolność ujawniania.
Bądź Panem mojej duszy. Rządź nią. Kieruj wszystkimi okolicznościami życia i pouczaj, jak się mam zachować. Chcę tylko słuchać. Wzmocnij mnie swoją siłą i daj mi miłość Twej świętej woli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz